niedziela, 12 czerwca 2016

4. "Pocałował mnie."

Kiedy już szczytowaliśmy, Stefan ostatni raz mnie pocałował i położył się obok, a ja się w niego wtuliłam. Zaczynam tego żałować, no ale stało się i się nie odstanie. Leżeliśmy milcząc przez jakiś czas. Trochę mnie to krępowało. Odsunęłam się od niego po chwili i położyłam się na brzuchu, a głowę odwróciłam w drugą stronę od niego. Skrzywdziliśmy tym jednym głupim wybrykiem, Marisę. Jest mi z tym źle, bardzo źle. Jestem bardzo głupia.
-Fajny tatuaż.- odezwał się po chwili.- Kiedy go zrobiłaś?- zapytał.
-Niecałe trzy lata temu.- odpowiedziałam. Zrobiłam go niedługo po tym jak się moja ukochana córeczka urodziła. Ta przypomina mi śmierć. Przy porodzie wyszły pewne komplikacje, omal nie umarłam. Krzyż Ankh przypomina mi o nowym życiu i płodności. Serca zaś miłość do mojej córki i Stefana. Diament szlachetność i bogactwo. A wracając do porodu, to następnym razem kiedy zajdę w ciążę i będę już rodzić to będę mieć cesarskie cięcie. A jeżeli będę chciała rodzić naturalnie, to mogę tego już nie pierzyć. Nawet nie będę ryzykować, ale cieszę się, że mam taką wspaniałą córeczkę. Kocham ją tak bardzo. Po chwili ktoś zapukał do drzwi mojego tymczasowego pokoju.
-Ubieraj się natychmiast.- wstałam i założyłam szybko bluzkę i dolną bieliznę, oraz rzuciłam w Stefana jego ubraniami. Gramolił się strasznie, więc kazałam mu iść do łazienki i żeby był tam cicho, a tak to by wyszedł na balkon. Nie chcę by ktoś się dowiedział o tym co tu niedawno zaszło. Nie chcę. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. W progu znajdował się Gregor i Michi. Ciekawe czego ode mnie chcą.
-Widziałaś gdzieś Stefcia?- zapytał jego najlepszy przyjaciel.
-Nie, nie widziałam.-skłamałam, musiałam ich okłamać. Michael nie wszedł do środka, tylko od razu poszedł mówiąc, że dalej idzie szukać mojego byłego.
-Nie wpuścisz mnie?- zapytał Gregor trochę zdziwiony. Niechętnie go wpuściłam, a jakbym go nie zaprosiła, to by się na mnie obraził. No taki czasem jest. No i co ja mam z nim zrobić. Ciekawe co on ode mnie chce. Jakby gdyby nic położył się na moim łóżku. Gdyby wiedział co się na nim przed chwilą działo, to by nawet go nie dotknął. Ale cicho sza. Przeprosiłam go na chwilkę i udałam się do łazienki gdzie był Stefan. Pierwsze co zrobił, to mnie pocałował.
-Pozbądź się go. Nie będę siedział w tej łazience całej wieczności.- powiedział, kiedy się od siebie odsunęliśmy. Tak. Łatwo powiedzie, trudniej zrobić.
-Ta. Jego będzie się trudno pozbyć. Chyba go dobrze znasz? Prawda?- nie był zadowolony. Trudno nie moja wina. Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Powiedziałam by jeszcze chwile poczekał, ubrałam spodnie i wyszłam. Nie będę paradować pół naga, przecież. Prawda.
-Chodź, przyjdziemy się gdzieś.- zaproponowałam mu. To będzie najlepszy sposób by się go pozbyć, a Stefan spokojnie sobie wyjdzie i nikt się nie dowie co się zdarzyło między nami.

*****STEFAN*****
Nie wiem czemu Kat chce ukrywać to co między nami zaszło. Nie rozumiem tego. Nie chcę ukrywać tego co do niej czuje. Wiem, że źle robię w stosunku do Marisy. Kocham ją, ale też nic na to nie poradzę, że kocham Katharine. Nic. Była, jest i będzie moją pierwszą i jedyną wielką miłością. Usłyszałem, że wyszli więc otworzyłem drzwi, napisałam jeszcze krótką wiadomość na karteczce dziewczynie i wyszedłem z jej pokoju. Uprzednio sprawdzając, czy nikogo nie ma na korytarzu. Było pusto, więc wyszedłem i szybko udałem się do swojego pokoju. W pomieszczeniu był mój najlepszy przyjaciel.
-Gdzie byłeś? Szukałem cię.- miałem ochotę powiedzieć my, że byłem z Kat. Ale na razie nic mu nie powiem. Tak będzie najlepiej.
-Byłem na spacerze.- skłamałem.
-Okay, niech ci będzie.- niechętnie mi uwierzył.

*****KAT*****
No więc turniej wygrał Stefan. Co mnie bardzo cieszy. Właśnie wracam z Kulm. Od kiedy pojechałam do Bischofshofen, to nie widziałam mojej małej Emi. Tak więc od razu pojechałam do Kulm. Co do mnie i Stefana. To wróciliśmy do siebie, chodź on dalej jest z Marisą, no i nikt o nas jeszcze nie wie. Jest mi z tym bardzo źle, że wszystkich okłamujemy. Ale tak wyszło i nie jestem z tego zadowolona. Po prostu źle robimy. Stefan nadal nie wie o tym, że Emily jest jego córką. Nie powiedziałam mu, chodź miałam okazje już mu parę razy powiedzieć, zawsze coś lub ktoś w tym przeszkadzał. Miał szansę zaraz po ostatnim konkursie się dowiedzieć, był bliski odkrycia prawdy. Teraz się pewnie domyśla, chodź się jeszcze nie zapytał, co jest bardzo dziwne. Powiem mu, na pewno powiem. Zapukałam do drzwi i po chwili otworzył mi je mój ukochany braciszek. Po chwili byłam w jego ramionach bardzo mocno tulona.
-Przecież masz klucz.- powiedział na powitanie.
-Wiem, chciałam wam zrobić niespodziankę.- uśmiechnęłam się. Po paru sekundach przybiegła do mnie moja mała dziewczynka.- Kocham cię, córeczko. Bardzo za tobą tęskniłam.- wzięłam ją na ręce i udaliśmy się do salonu.
-Ja ciebie też, mamusiu. Też bardzo tęskniłam.- pocałowała mnie w policzek. Moje małe słoneczko, moje szczęście. Jest najlepszym co w życiu mi się przytrafiło. Jutro już wracamy do Wiednia. A na następne zawody mam pojechać do Polski. Narazie tyle, potem już nie będę mieć żadnych wyjazdów i wywiady będę robić w Wiedniu. Tak się umówiłam z moim szefem. Stwierdził, że świetnie mi poszło i, że zrobił dobre posunięcie przyjmując mnie do pracy. Bardzo mnie to cieszy. Resztę dnia spędziliśmy na mieście. Wspominaliśmy dzieciństwo. Nasze dawne czasy. Opowiadaliśmy moje małej córeczce o naszym dzieciństwie. Była bardzo tym zachwycona i słuchała z ciekawością. Właśnie położyłam Emily do spania, a kiedy zasnęła to udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam piżamę i udałam się do salonu. Siedział tam Tom nad jakimiś aktami. Nie lubię gdy przynosi do domu swoją pracę, jest wtedy nie do zniesienia. Jak Meg się do tego przyzwyczaiła, to ja nie wiem. Zrobiłam mu na złość i włączyłam telewizor i bardzo głośno szedł.
-Wyłącz to.- powiedział spokojnie. Ale potem się wkurzył, bo go nie posłuchałam.
-Wiesz co ja sądzie o tym, że pracujesz w domu. Daj sobie z tym spokój, brat.- westchnął i odłożył akta. Usiadłam obok niego i się do niego przytuliłam. Bardzo mi go brakuje.
-Kocham cię, siostrzyczko.- pocałowałam go w policzek.
-Ja ciebie też.- posiedzieliśmy jeszcze na chwilkę, a potem udaliśmy się do swoich pokoi. Położyłam się, przytuliłam do mojej małej córeczki i od razu zasnęłam. Rano obudziłam się przed siódmą. Emi jeszcze słodko spała. Pocałowałam ją jeszcze w jej małą główkę. Po chwili usłyszałam telefon. Wzięłam go i szybko odebrałam. Nie chciałam budzić jeszcze Emily. Dzwonił Stefan.
-Cześć, kochanie.- przywitał się ze mną.- Kocham cię.
-Cześć. Tak, ja ciebie też.- wstałam i wyszłam na balkon. Porozmawialiśmy na chwilkę, w pewnym momencie usłyszałam moją małą córeczkę jak wchodzi na balkon.
-Zmykaj już do środka, bo się przeziębisz.- wygoniłam ją szybko do środka.- Dobra, kończę już. Hej.- pożegnałam się i rozłączyłam. Od razu weszłam do środka. Emily siedziała na łóżku smutna. Szybko do niej podeszłam.-Co się stało, Emi?- zapytałam zaniepokojona.
-Chciałam się tylko do ciebie przytulić.- odpowiedziała zła. Uśmiechnęłam się i ją przytuliłam. Osz ta moja córa.
-Zadowolona?- zapytałam i pocałowałam ją w czoło.- Przepraszam, że cię wtedy nie przytuliłam. Ale mogłabyś się przeziębić. A w twoim stanie to niebezpieczne. Wiesz o tym przecież.- pokiwała głową, że wszystko rozumie. Ubrałyśmy się i udałyśmy się do kuchni. Nikogo nie było. Thomas był już w pracy, a Meg na jakimś spotkaniu. Trudno. Przyszykowałam nam śniadanie, czyli zrobiłam jajecznicę. Zjadłyśmy, puściłam bajki Emily, a ja wzięłam się za sprzątanie całego domu. Jakieś dwie godziny później było już wszystko posprzątane. Postanowiłam, że spakuję jeszcze rzeczy mojej córki. Kiedy już skończyłam, zaczęłam ubierać Emi i kiedy ja też byłam już gotowa, to mogłyśmy już wyjechać do Wiednia. Wsadziłam nasze walizki do samochodu, zamknęłam dom, wpuściłam Emily do środka auta, zapięłam ją pasami bezpieczeństwa w foteliku i ruszyliśmy w stronę stolicy. Czeka nas bardzo długa droga. Po jakiejś godzinie moja córka zasnęła. Bardzo ją kocham. Po paru godzinach byliśmy na miejscu. Obudziłam małą i udałyśmy się do naszego domu. Weszłyśmy i przywitałyśmy się z Robertem, który był w domu, tak jak obiecał. Bo w trakcie jazdy zadzwoniłam do niego i poprosiłam go by zajął się na chwilkę Emi, bo chce od razu pojechać do redakcji.
-Dzięki, że się nią zajmiesz.- podziękowałam mu i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się i wziął na ręce moją córeczkę.
-Nie musisz. Zawsze się zajmę moją ulubioną siostrzenicą.- powiedział. Pożegnałam się z nimi i udałam się do samochodu. Usiadłam, zapaliłam silnik i ruszyłam w stronę redakcji. Po pół godzinie byłam na miejscu. Zabrałam torebkę i udałam się do środka budynku. Pokazałam przepustkę i udałam się na 8 piętro, gdzie znajdowała się nasza redakcja. Po chwili byłam na miejscu. Przywitałam się z kolegami z pracy i od razu udałam się do gabinetu Ryana. Zapukałam do drzwi. Kiedy usłyszałam pozwolenie, to weszłam do środka.
-Cześć.- przywitałam się z nim.
-Cześć.- pocałował mnie w policzek. Nie zaskoczyło mnie to. Za każdym razem tak robił. A mi to nie przeszkadzało, a nawet podobało i to bardzo. Po chwili zabraliśmy się do pracy. Popoprawialiśmy niedociągnięcia i było już wszystko gotowe. Wywiad z zwycięzcą "Turnieju Czterech Skoczni" ma pojawić się w najbliższym numerze. A te z konkursów już są, a ten który ma się pojawić to był specjalny wywiad, którego w ogóle nie miało być. Ale Ryan mnie o niego poprosił no i jest. A Stefan mi nie odmówił, za co jestem mu wdzięczna i bardzo mnie to cieszy. Kiedy skończyliśmy to miałam już wychodzić, ale mój szef złapał mnie za rękę, przez co musiałam zostać jeszcze w pomieszczeniu. Przyciągnął mnie do siebie, tak że teraz patrzyliśmy sobie w oczy. Jego spojrzenie było hipnotyzujące. Po chwili mnie pocałował. Nie odtrąciłam go...
_________________________________________
Jest kolejny. :) 
Powiem jeszcze tylko tyle, że do końca opowiadania zostało jeszcze parę rozdziałów, tylko nie wiem jeszcze ile. Ale na pewno nie 20. ;/ 
Te najważniejsze rzeczy pojawią się w rozdziałach, te mniej będą opisywane w paru zdaniach lub czasem pomijane. :/ Tyle. :P

Pozdrawiam. :*

Ps. Dzięki za wyświetlenia i komentarz. *_^

3 komentarze:

  1. W końcu się doczekałam. :} Wspaniały i taki jaki trzeba. :>
    No, no nareszcie są, razem. :D Tylko szkoda, że Stefcio nie wie o Emily. :/ No i chyba szykuje się romans między Kat a jej szefem. :P Szkoda mi Marisy, nic nikomu nie zrobiła. Nawet wspierała Stefana. Źle postąpił wobec niej, oj źle. :/
    Czekam na następny z niecierpliwością i życzę weny. *_^
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem i przeczytałam. :> No szef ją pocałował. :) Ale i tak wolę by była ze Stefciem. :PP Czekam na następny i życzę weny. ^_* Pozdrawiam.- B. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie. :) Jest ze Stefanem, a tu całuje się z Ryanem. :/ Jak ją tu zrozumieć. Do tego nie powiedziała jeszcze Stefciowi, że ma córkę. *_* Ale pewnie się to zmieni jak pozostało jeszcze niewiele rozdziałów. ;/ Czekam na następny i życzę weny. ^_^ Pozdrawiam.- Anula. :*

    OdpowiedzUsuń