Odsunęliśmy się od siebie dopiero wtedy gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę.- odezwał się po chwili mój szef. Do środka weszła Martha, sekretarka Ryana. Podała mu jakieś dokumenty i od razu wyszła. Ja też nie siedziałam długo, nie chciałam.
-Co związku z tym pocałunkiem?- zapytał, zatrzymując mnie jeszcze.- Podobasz mi się Kat.
-Nie powinno do niego dojść, Ryan.- podobało mi się, ale jestem ze Stefanem i nie chcę mieć romansu ze starszym ode mnie o 11 lat szefem. To nie jestem ja, ja tak nie postępuje. Nie była zadowolony z tej odpowiedzi, bo posmutniał.- Nie patrz tak. Jesteś moim szefem, a poza tym mam córkę.- dalej patrzył na mnie smutno.
-To nie jest wytłumaczenie, Kat. A poza tym bardzo lubię Emily i mógłbym pokochać ją jak swoją.- szedł w zaparte.
-Wiem o tym. Dobra nie będę cię oszukiwać. Od paru dni z kimś jestem i nie chcę mieć z tobą romansu. Lubię cię, a pocałunek mi się podobał. Ale cię nie kocham i nie pokocham. Bo kocham kogoś innego. Zrozum.- po tych słowach westchnął. Taka prawda, nie kocham go, bo kocham Stefana. A mojego szefa tylko lubię, nic więcej. Chodź bardzo się podoba, to nie mogę.
-Wróciłaś do ojca Emily, prawda?- zapytał. Ja tylko pokiwałam głową na tak. Po tym od razu wyszłam z pomieszczenia, nie zostałam dłużej w redakcji, tylko od razu udałam się do domu. Wsiadłam do samochodu i oparłam głowę o kierownice. Od razu napłynęły mi łzy do oczu. Źle się z tym wszystkim czuje. Że okłamuje Stefana w sprawie Emily, że wróciłam do Stefana, krzywdząc przy tym Marisę i nie mówiąc o tym nikomu. Wszystkich okłamuje. Co ja mam z tym zrobić, no co? Wpakowałam się w wielkie bagno, z którego nie ma już wyjścia. Co za moje życie. Po chwili się ogarnęłam i ruszyłam w stronę rodzinnego domu. Nie chce by moja mała kruszynka widziała mnie w takim stanie. Po pół godzinie byłam już na miejscu. Zgasiłam silnik, wyciągnęłam ze stacyjki kluczyk, zabrałam torebkę i wysiadłam, oraz zamknęłam samochód. Podeszłam do drzwi domu, otworzyłam je i weszłam do środka. Od razu udałam się do salonu gdzie siedział mój brat. Moje zaskoczenie gdy zobaczyłam wszystkich. Był Nico ze swoją żoną, rodzice i nawet przyjechał Thomas z Megan. A co dopiero byli jeszcze w Insbrucku. Co za niespodzianka, no kurczę. Nie raczyli mnie poinformować wcześniej, że mają zamiar przyjechać. To bym na nich poczekała. A nie przyjechała sama z Emi. Co za pajace, no.
-Cześć.- przywitałam się z nimi. Po chwili byłam tulona przez najstarszego z moich braci. No i rodzina w komplecie, co bardzo cieszy. Bardzo mi brakuje tych spędzonych chwil ze wszystkimi.- Gdzie Emi?- zapytałam. Odpowiedź dostałam od razu. Kiedy zjadła obiad, to od razu poszła spać. Więc Robert nie miał z nią dużo roboty, nie musiał się nią zajmować. Poszedł na łatwiznę, nie ma co. Cały on. Taki już jest i nigdy się nie zmieni. Mama przyszykowała obiad i mogliśmy już jeść. Przez większość obiadu byłam nieobecna. Cały czas o tym wszystkim myślałam. O chorobie mojej córeczki i o tych wszystkich kłamstwach. Gdy zjadłam od razu udałam się do pokoju mojej córeczki. Usiadłam w fotelu i zaczęłam się jej przyglądać, jak śpi słodko. Bardzo ją kocham. Dlaczego musiała zachorować? No dlaczego? Ona nic nikomu nie jest winna. Taka kara za moje grzechy, czy co? Ona nie powinna tak cierpieć. Po jakimś czasie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Ta dłoń okazała się Roberta. Wziął krzesło i usiadł obok mnie. Siedzieliśmy milcząc przez jakiś czas, przyglądając się mojej małej kruszynce. Po paru minutach się odezwał.
-Co jest?- zapytał zaniepokojony moim zachowaniem, nastrojem.
-Wszystko w porządku braciszku.- no i następne kłamstwo. Jestem w tym świetna, chyba. Cały czas brnę w te kłamstwa.
-Mnie nie oszukasz Katharina.- za dobrze mnie zna. Oj za dobrze. Musiałam się w końcu komuś wygadać. Miałam już tego dość. Dość tych wszystkich kłamstw. Powiedziałam mu o wszystkim. O tym, że wróciłam do Stefana, że pocałowałam się ze swoim szefem. Dosłownie o wszystkim. No i znowu dzisiejszego dnia pozwoliłam by łzy wypłynęły z moich oczu. Robert od razu mnie do siebie przytulił. Potrzebowałam tego, potrzebowałam bliskości drugiej osoby, wsparcia od niej.- cię siostrzyczko. Zawsze możesz na mnie liczyć, w każdej sprawie. Jasne.- pokiwałam głową, że rozumiem. Po chwili obudziła się Emily. Wstała z łóżeczka i pobiegła do nas by się przytulić Jest taka kochana i moja. Bardzo ją kocham. Resztę dnia spędziliśmy w rodzinnym gronie na rozmowach i oglądaniu telewizji. Wieczorem byliśmy już umyte i gotowe do spania. Emily szybko zasnęła, więc ja udałam się do swojego pokoju. Położyłam się i od razu popłynęłam do krainy Morfeusza.
Te dwa tygodnie zleciały bardzo szybko. Dogadałam się z Ryanem, jest po staremu. Czyli stosunek szef-pracownica. Dalej pomaga mi w sprawie szpiku dla Emily, co mnie bardzo cieszy. Stefan nie rozstał się z Marisą, chodź jest ze mną. A ja mu jeszcze nie powiedziałam o Emi. Dziś wylatuje do Polski na zawody Pucharu Świata. Te ostatnie wywiady na wyjeździe dla redakcji. Obiecałam, więc jadę i zobaczę się ze Stefanem. Emily została w Wiedniu z moimi rodzicami, z Robertem i Nathalie, która postanowiła urodzić w Wiedniu. Termin ma za parę tygodni, więc Nico zdąży przyjechać na poród, jak urodzi w wyznaczonym terminie. Wsiadłam do samolotu i po chwili wystartowaliśmy do Polski. Po półtorej godzinie wylądowaliśmy w Balicach. Wysiadłam z samolotu, zabrałam walizkę i wyszłam na zewnątrz. Miała tam na mnie czekać ciocia, czyli sióstr mojej mamy. Wisłę sobie odpuściłam i tylko pojawię się w Zakopanym. Od razu ja zauważyłam, więc do niej podeszłam.
-Cześć.- przywitałam się z nią. Od razu mnie przytuliła. Po chwili mogliśmy ruszyć w stronę Zakopanego. Dwu godzinna jazda minęła nam w miłej atmosferze. Jutro jest konkurs drużynowy, a dziś kwalifikacje. Na które pewnie już nie zdążę. Tak więc dopiero jutro pojawię się na skoczni i przeprowadzę wywiad. Kiedy byłyśmy na miejscu, podziękowałam cioci i weszłyśmy do rodzinnego domu Kamila, najlepszego skoczka. Cieszę się, że jestem jego kuzynką. Udałyśmy się w stronę salonu, gdzie przywitałam się z wujkiem i kuzynkami. Zjedliśmy kolacje i wybrałam się do hotelu gdzie byli skoczkowie. Umówiłam się tam ze Stefanem. Tęskniłam za nim bardzo. Ale też tęsknię za moją ukochaną córeczką. To tylko trzy dni i znowu ją zobaczę, moją małą kruszynkę. Po 20 minutach byłam na miejscu. Stefan już na mnie czekał. Bo w międzyczasie napisałam do niego wiadomość, że już do niego idę. Podeszłam do niego i mnie namiętnie pocałował. Gdy się od siebie odsunęliśmy, chwycił mnie za rękę i udaliśmy się w stronę jego pokoju.
-Pozbyłem się Michiego, więc mamy chwilę dla siebie.- uśmiechnął się uwodzicielsko.- Kocham cię Kat.-
-Ja ciebie też.- po chwili weszliśmy do pokoju hotelowego. Stefan zamknął drzwi na klucz i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował namiętnie, a potem wiadomo co się stało. Kiedy już doszliśmy, poleżałam na chwilę i zaczęłam się zbierać. Stefan nie był zadowolony, ale musiałam. Ubrałam się, pocałowałam go ostatni raz i wyszłam. Wyszłam tak by mnie nikt nie zauważył. Około 22 byłam w domu rodzinnym Stochów. W całym domu było ciemno. Prawdopodobnie wszyscy już śpią. Weszłam tak by nikogo nie obudzić. Od razu skierowałam się do pokoju gościnnego. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam odprężający prysznic, ubrałam się i wróciłam do pokoju. Od razu się położyłam. Zadzwoniłam do rodziców by porozmawia jeszcze z Emily, chodź już jest późno. Ale moja córka nie zaśnie gdy jej nie powiem "dobranoc". Taka moja mało kruszynka. Bardzo ją kocham. Po paru sygnałach odebrała moja mama.- Hej.- przywitałam się z nią.- Dasz mi do telefonu Emi.- odpowiedziała, że już i po chwili rozmawiałam z moją córeczką. Rozmawiałyśmy tylko przez 10 minut, bo mała miała już iść spać. Pożegnałam się z nią, rozłączyłam się, odłożyłam telefon i od razu zasnęłam. Byłam bardzo zmęczona.
Dzień zleciał bardzo szybko. Wygrali dzisiejszy konkurs Niemcy, nasi byli drudzy, a Słoweńcy zajęli trzecią lokatę. Przeprowadziłam wywiady ze skoczkami, a teraz siedzę z Gregorem w jego pokoju i rozmawiamy.
-Powiedź mi. Wróciłaś do Stefana? Tylko szczerze.- skąd on się dowiedział. Kiwnęłam głową tylko na tak.- W coś ty się dziewczyno wpakowała? Jesteście razem, a nie powiedziałaś mu o Emily.- powiedział, a ja przewróciłam tylko oczami. Zaczął tam gadać, że źle robię. No. dostałam od niego reprymendę. Po chwili ktoś do mnie zadzwonił, była to moja mama. Od razu odebrałam.
-Hej, co tam?- zapytałam i się uśmiechnęłam. Bardzo za nimi tęsknie, a w szczególności za moją małą córeczką.
-Musisz wracać. Emily źle poczuła i jest teraz w szpitalu.- powiedziała przestraszona mama. To co teraz usłyszałam było dla mnie szokiem. Nie mogłam nic powiedzieć. Bardzo się o nią bałam.- Robert zabukował ci już bilet z lotniska w Nowym Targu.- zakomunikowała mi i się rozłączyła. Przez dłuższy czas nie mogłam do siebie dojść. Dopiero z tego letargu wyrwa mnie Gregor, szturchając mnie. Wstałam z jego łóżka i zaczęłam ubierać szybko kurtkę. Próbowałam ją zapiąć, ale nie poradnie mi to szło. Moja ręka za bardzo się trzęsła. Byłam cała podenerwowana. Uspokoiła mnie dopiero ręka mojego przyjaciela na mojej. Przytuliłam się do niego i pozwoliłam by moje łzy swobodnie wypłynęły z moich oczu.
-Co się dzieje?- zapytał zaniepokojony moim zachowaniem. Odsunęłam się od niego i popatrzyłam e w jego oczy, zaniepokojone oczy.
-Musze wracać do Wiednia. Emily jest w szpitalu.- powiedziałam załamana, Przytulił mnie jeszcze do siebie i próbował uspokoić. Kiedy już się trochę uspokoiłam i zapięłam kurtkę, mogłam wrócić po rzeczy do domu Stochów.
-Nie martw się o córkę. Na pewno wszystko będzie z nią dobrze. Emily jest silna jak ty i Stefan. Ona się na pewno nie podda i dalej będzie walczy, Kat. A teraz nie puszczę cię samej, idę z tobą.- pokiwałam tylko głową i poczekałam jak się ubierze. Kiedy był już gotowy to wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się po moje rzeczy...
-Cześć.- przywitałam się z nimi. Po chwili byłam tulona przez najstarszego z moich braci. No i rodzina w komplecie, co bardzo cieszy. Bardzo mi brakuje tych spędzonych chwil ze wszystkimi.- Gdzie Emi?- zapytałam. Odpowiedź dostałam od razu. Kiedy zjadła obiad, to od razu poszła spać. Więc Robert nie miał z nią dużo roboty, nie musiał się nią zajmować. Poszedł na łatwiznę, nie ma co. Cały on. Taki już jest i nigdy się nie zmieni. Mama przyszykowała obiad i mogliśmy już jeść. Przez większość obiadu byłam nieobecna. Cały czas o tym wszystkim myślałam. O chorobie mojej córeczki i o tych wszystkich kłamstwach. Gdy zjadłam od razu udałam się do pokoju mojej córeczki. Usiadłam w fotelu i zaczęłam się jej przyglądać, jak śpi słodko. Bardzo ją kocham. Dlaczego musiała zachorować? No dlaczego? Ona nic nikomu nie jest winna. Taka kara za moje grzechy, czy co? Ona nie powinna tak cierpieć. Po jakimś czasie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Ta dłoń okazała się Roberta. Wziął krzesło i usiadł obok mnie. Siedzieliśmy milcząc przez jakiś czas, przyglądając się mojej małej kruszynce. Po paru minutach się odezwał.
-Co jest?- zapytał zaniepokojony moim zachowaniem, nastrojem.
-Wszystko w porządku braciszku.- no i następne kłamstwo. Jestem w tym świetna, chyba. Cały czas brnę w te kłamstwa.
-Mnie nie oszukasz Katharina.- za dobrze mnie zna. Oj za dobrze. Musiałam się w końcu komuś wygadać. Miałam już tego dość. Dość tych wszystkich kłamstw. Powiedziałam mu o wszystkim. O tym, że wróciłam do Stefana, że pocałowałam się ze swoim szefem. Dosłownie o wszystkim. No i znowu dzisiejszego dnia pozwoliłam by łzy wypłynęły z moich oczu. Robert od razu mnie do siebie przytulił. Potrzebowałam tego, potrzebowałam bliskości drugiej osoby, wsparcia od niej.- cię siostrzyczko. Zawsze możesz na mnie liczyć, w każdej sprawie. Jasne.- pokiwałam głową, że rozumiem. Po chwili obudziła się Emily. Wstała z łóżeczka i pobiegła do nas by się przytulić Jest taka kochana i moja. Bardzo ją kocham. Resztę dnia spędziliśmy w rodzinnym gronie na rozmowach i oglądaniu telewizji. Wieczorem byliśmy już umyte i gotowe do spania. Emily szybko zasnęła, więc ja udałam się do swojego pokoju. Położyłam się i od razu popłynęłam do krainy Morfeusza.
Te dwa tygodnie zleciały bardzo szybko. Dogadałam się z Ryanem, jest po staremu. Czyli stosunek szef-pracownica. Dalej pomaga mi w sprawie szpiku dla Emily, co mnie bardzo cieszy. Stefan nie rozstał się z Marisą, chodź jest ze mną. A ja mu jeszcze nie powiedziałam o Emi. Dziś wylatuje do Polski na zawody Pucharu Świata. Te ostatnie wywiady na wyjeździe dla redakcji. Obiecałam, więc jadę i zobaczę się ze Stefanem. Emily została w Wiedniu z moimi rodzicami, z Robertem i Nathalie, która postanowiła urodzić w Wiedniu. Termin ma za parę tygodni, więc Nico zdąży przyjechać na poród, jak urodzi w wyznaczonym terminie. Wsiadłam do samolotu i po chwili wystartowaliśmy do Polski. Po półtorej godzinie wylądowaliśmy w Balicach. Wysiadłam z samolotu, zabrałam walizkę i wyszłam na zewnątrz. Miała tam na mnie czekać ciocia, czyli sióstr mojej mamy. Wisłę sobie odpuściłam i tylko pojawię się w Zakopanym. Od razu ja zauważyłam, więc do niej podeszłam.
-Cześć.- przywitałam się z nią. Od razu mnie przytuliła. Po chwili mogliśmy ruszyć w stronę Zakopanego. Dwu godzinna jazda minęła nam w miłej atmosferze. Jutro jest konkurs drużynowy, a dziś kwalifikacje. Na które pewnie już nie zdążę. Tak więc dopiero jutro pojawię się na skoczni i przeprowadzę wywiad. Kiedy byłyśmy na miejscu, podziękowałam cioci i weszłyśmy do rodzinnego domu Kamila, najlepszego skoczka. Cieszę się, że jestem jego kuzynką. Udałyśmy się w stronę salonu, gdzie przywitałam się z wujkiem i kuzynkami. Zjedliśmy kolacje i wybrałam się do hotelu gdzie byli skoczkowie. Umówiłam się tam ze Stefanem. Tęskniłam za nim bardzo. Ale też tęsknię za moją ukochaną córeczką. To tylko trzy dni i znowu ją zobaczę, moją małą kruszynkę. Po 20 minutach byłam na miejscu. Stefan już na mnie czekał. Bo w międzyczasie napisałam do niego wiadomość, że już do niego idę. Podeszłam do niego i mnie namiętnie pocałował. Gdy się od siebie odsunęliśmy, chwycił mnie za rękę i udaliśmy się w stronę jego pokoju.
-Pozbyłem się Michiego, więc mamy chwilę dla siebie.- uśmiechnął się uwodzicielsko.- Kocham cię Kat.-
-Ja ciebie też.- po chwili weszliśmy do pokoju hotelowego. Stefan zamknął drzwi na klucz i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował namiętnie, a potem wiadomo co się stało. Kiedy już doszliśmy, poleżałam na chwilę i zaczęłam się zbierać. Stefan nie był zadowolony, ale musiałam. Ubrałam się, pocałowałam go ostatni raz i wyszłam. Wyszłam tak by mnie nikt nie zauważył. Około 22 byłam w domu rodzinnym Stochów. W całym domu było ciemno. Prawdopodobnie wszyscy już śpią. Weszłam tak by nikogo nie obudzić. Od razu skierowałam się do pokoju gościnnego. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam odprężający prysznic, ubrałam się i wróciłam do pokoju. Od razu się położyłam. Zadzwoniłam do rodziców by porozmawia jeszcze z Emily, chodź już jest późno. Ale moja córka nie zaśnie gdy jej nie powiem "dobranoc". Taka moja mało kruszynka. Bardzo ją kocham. Po paru sygnałach odebrała moja mama.- Hej.- przywitałam się z nią.- Dasz mi do telefonu Emi.- odpowiedziała, że już i po chwili rozmawiałam z moją córeczką. Rozmawiałyśmy tylko przez 10 minut, bo mała miała już iść spać. Pożegnałam się z nią, rozłączyłam się, odłożyłam telefon i od razu zasnęłam. Byłam bardzo zmęczona.
Dzień zleciał bardzo szybko. Wygrali dzisiejszy konkurs Niemcy, nasi byli drudzy, a Słoweńcy zajęli trzecią lokatę. Przeprowadziłam wywiady ze skoczkami, a teraz siedzę z Gregorem w jego pokoju i rozmawiamy.
-Powiedź mi. Wróciłaś do Stefana? Tylko szczerze.- skąd on się dowiedział. Kiwnęłam głową tylko na tak.- W coś ty się dziewczyno wpakowała? Jesteście razem, a nie powiedziałaś mu o Emily.- powiedział, a ja przewróciłam tylko oczami. Zaczął tam gadać, że źle robię. No. dostałam od niego reprymendę. Po chwili ktoś do mnie zadzwonił, była to moja mama. Od razu odebrałam.
-Hej, co tam?- zapytałam i się uśmiechnęłam. Bardzo za nimi tęsknie, a w szczególności za moją małą córeczką.
-Musisz wracać. Emily źle poczuła i jest teraz w szpitalu.- powiedziała przestraszona mama. To co teraz usłyszałam było dla mnie szokiem. Nie mogłam nic powiedzieć. Bardzo się o nią bałam.- Robert zabukował ci już bilet z lotniska w Nowym Targu.- zakomunikowała mi i się rozłączyła. Przez dłuższy czas nie mogłam do siebie dojść. Dopiero z tego letargu wyrwa mnie Gregor, szturchając mnie. Wstałam z jego łóżka i zaczęłam ubierać szybko kurtkę. Próbowałam ją zapiąć, ale nie poradnie mi to szło. Moja ręka za bardzo się trzęsła. Byłam cała podenerwowana. Uspokoiła mnie dopiero ręka mojego przyjaciela na mojej. Przytuliłam się do niego i pozwoliłam by moje łzy swobodnie wypłynęły z moich oczu.
-Co się dzieje?- zapytał zaniepokojony moim zachowaniem. Odsunęłam się od niego i popatrzyłam e w jego oczy, zaniepokojone oczy.
-Musze wracać do Wiednia. Emily jest w szpitalu.- powiedziałam załamana, Przytulił mnie jeszcze do siebie i próbował uspokoić. Kiedy już się trochę uspokoiłam i zapięłam kurtkę, mogłam wrócić po rzeczy do domu Stochów.
-Nie martw się o córkę. Na pewno wszystko będzie z nią dobrze. Emily jest silna jak ty i Stefan. Ona się na pewno nie podda i dalej będzie walczy, Kat. A teraz nie puszczę cię samej, idę z tobą.- pokiwałam tylko głową i poczekałam jak się ubierze. Kiedy był już gotowy to wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się po moje rzeczy...
*****STEFAN*****
Właśnie przechodziłem obok pokoju Gregora i usłyszałem jak z kimś rozmawia. Po głosie poznałem, że to Kat. Jak to musi już wracać do kraju i, że jej siostra jest w szpitalu. Chciałem tam wejść, ale teraz odezwał się Gregor. To co usłyszałem było dla mnie szokiem. Jak to ma się nie martwić o córkę. Nie mogę uwierzyć, że Emily jest moją i Kat córką. To nie możliwe, to nie może być prawda. Dlaczego ona mnie okłamała i przez tyle lat oszukiwała. Jak ona mogła mi to zrobić. No nie wieżę. Po chwili usłyszałem jak chcą wyjść, więc szybko pobiegłem do swojego hotelowego pokoju. Nie mogę uwierzyć, że ta mała Emily jest moją córką...
_________________________________________________
Pojawił się przed ostatni rozdział. :P
Mam nadzieje, że wam się podoba. :D
Czekam na waszą opinię. :)
Ta tyle. xD
Pozdrawiam. :*
Świetny jak zawsze. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już kończysz. :(
No i Stefcio dowiedział się, że Emi jest jego córką. :P
Fajnie. :)
Jestem ciekawa jak to zakończysz. :]
Czekam na następny z niecierpliwością i życzę dużo weny. :>
Pozdrawiam. :*